Czytał sam psychodeliczny stolarz
Potwór spokojnie kontemplował sobie w jaskini. Wtem przyszedł nijaki Dratewka i zaczął drzeć mordę
-SMOKU, SMOKU !! CHODŹ NA KIEBABA, BARANINĘ JUŻ MAM!
– A smok ten, akurat żłopał pierwszego tego dnia kustosza i miał dratewkę w yyy… to znaczy nie miał w tej chwili ochoty opuszczać swojej strefy komfortu. Ale szewczyk nie miał zamiaru odpuszczać. Począł naparzać ławką wyrwaną gdzieś w parku o jego bramę.
Śpiewał coś o legii, że pis, po jedno zło, Pokonamy falę i czemu do kościoła nie chodzicie? Widząc to dwunastka zaszalikowanych dzieci z bejsbolami w rękach podeszła do agesywnego wieśniaka pytając, Czy mogli by jakoś pomóc.
Sugerowali też, by się uspokoił, jest druga w nocy, troszkę kultury. Sytuację zauważył nadjeżdżający patrol milicji i zaczęła się zadyma.
Po pięciominutowej bitwie większość się rozbiegła, pozostawiając na miejscu trzy ofiary śmiertelne w tym jeden milicjant. Chwilę później przyjechała karetka. Z białego samochodu wysiadły trzy ofoliowane postacie, jakby każdy z nich założył na głowę wielką prezerwatywę naciągając ją po same kostki.
Polali zwłoki benzyną i skremowali na miejscu. Następnie zamietli na łopatę i wysypali do dużego śmietnika. Wtem jakby wpadająca grupa antyterrorystów z za rogu wybiegła z krzykiem pani Yadwiga z pod trójki.
Wy Wy skurwysyny….. ( tu kilka wypikań) Co wy sobie myślicie? Że nie widziałam jak wsypaliście to do plastików? W mgnieniu oka hermetycznie zamknięte postacie zatrzasnęły za sobą drzwi karetki i z piskiem opon rozpoczęły ucieczkę.
Starsza pani wskoczyła na swój balkonik z kółkami i techniką jazdy jaką się stosuje na hulajnogach, ruszyła w pościg.
Baran, który miał służyć za przystawkę dla smoka tarzał się na plecach ze śmiechu, aż się zesrał. A Dratewka, dalej kontynuuje trollowanie smoczej bramy.
-Smoku co z ciebie za pizda?! Powinieneś palić wioski, zabijać rycerzy, pożerać dziewice!
– wtem zapijaczona mini-godzilla wstała ze swojego fotela, „podeszedła” do wyjścia i ze stoickim spokojem odrzekła.
-Ty masz dobrze z głową? Dziewice? Serio? Mam zjadać dziewice? Przecież to jest całe pokryte jakimś cementem, Jakieś napuchnięte oczy usta, To jest żywione na samej chemii i wygląda jak jakaś „rozdymka” -(taka trująca rybka z Japonii).
-Jak to źle pokroisz to lecisz do piachu. Dziewice to ja oglądam na red-tube. – Po czym odwrócił się na pięcie i rozpoczął powrót do swojego fotela.
-He he…. Ta, Dziewice – zaśmiał się Pastuszek. Wtem z Ciemności wyłonił się funkcjonariusz straży miejskiej i spytał znienacka.
-Czy to pana zwierze pozostawiło swoje odchody na chodniku?
– Szewczyk pokręcił głową po czym wskazał palcem na smoka i skinął czołem w duł Zawieszając wzrok na tej samej wysokości. Bestia jakby wyczuwała co dzieje się za jej plecami.
Elementy uzębienia smoka zaczęły się odsłaniać poprzez drgającą lewą górną wargę. Tymczasem baran już od jakiegoś czasu kula się ze śmiechu i w jednym momencie, znów robi pod siebie.
– A to co było?
– zapytuje strażnik Texasu. Dratewka Nie wiele myśląc odwrócił uwagę strażnika patrząc za jego plecy i krzycząc.
– O kurde, czy to Kwaśniewski?
– Gdy służbista się odwrócił, Pastuch chwycił szybko garść gówna i rzucił w Smoka.
– To na prawdę jego gówno proszę go powąchać.
Smok w jednej chwili zrobił się czerwony i ruszył z impetem w stronę stalowej kraciastej bramy. Najbardziej wkurzyło go to, że gówniany rykoszet odbity od jego pleców przewrócił jego ostatnie piwo.
Rowścieczona bestia, nie skorzystała z furtki. Po rozdubczeniu metalowych prętów z wyjątkowym okrucieństwem rozszarpała operatora procedury egzekucyjnej i właściciela Barana.
Gdzieś zza śmietników niewielka ale spasiona, wełniana kuleczka, wystraszona sytuacją, drżała ze strachu obgryzając kopyta. Smok wyciągną do niej rękę i się przedstawił.
-Cześć Psychodelicznystolarz jestem.
– baran przez chwilę zdębiał, po czy całkowicie się ośmielił.
– a ja jestem „shon” , Baranek „shon” miło mi. Chodź Ziomek na browara, ja stawiam. Dratewka tak mnie wypchał siarką, że z dwadzieścia kustoszy bym na raz przechylił.
-Ty a słyuszałeś kiedyś utwory chwytaka? – Zapytał smok.
– Nie ja uwielbiam klasyczne discopolo Milano, Fanatic, Bajerfool, a Zenka to…
– Barankowi nie było dane zakończać tego zdania. Zmutowany krokodyl w ułamku sekundy umieścił go w swoim żołądku. Efektem czego, wiadomo, bestii zachciało się pić. Więc z miejsca wpadł do biedry i wychlał wszystkie kustosze.
I co? Myślicie że pękł? Ta. Bajek się nasłuchali.
Piwo z siarką wywołało reakcję gazową w jego jelitach. Po chwili puścił takiego brzdyla, że Kraków do dziś myśli że to z palonego węgla w piecach takie zanieczyszczone powietrze mają.
Chociaż ludzie pod ową biedronką krzyczeli dusząc się
– Kto się tak zesrał? – Drudzy odpowiadali
– To smok To smok – Chociaż większość nie wiedziała i tak co zaszło.
Tak powstał Smog w Krakowie 😀
A, kurde nie, nie o to chodziło. Miałem inną kwestię wyjaśnić. Mianowicie, że tego smoka, potwora, bestii, Godzilli… nikt nie stworzył, to by była dopiero teoria spiskowa. „A ósmego smego dnia stworzył psychodelicznego stolarza” 😀 Beka w huj.
On już był, normalnie się urodził, żył, chlał kustosze jak każdy :D, tylko ktoś nie potrzebnie Wywabił go z jaskini i dziś cała ta pandora jego trollingu rozlewa się po internecie 😀
Pozdrowienia dla kolegi któremu kiedyś skonfiskowałem ruszt od grilla. Jak chcecie sobie przypomnieć o co chodziło to zachęcam otworzyć ten link
http://www.psychodelicznystolarz.pl/?page_id=692
Gdzie zapraszam wszystkich pozytywnych wariatów, którzy nie pękają by tu zaglądać. Nie traktujcie w życiu nic na poważnie oprócz tych rzeczy które są nie poważne, gdyż trudno tu zachować powagę. Trzymajcie się cieplutko i uważajcie na smog hej.