Czytał sam psychodeliczny stolarz
Tak zgadza się, zgodnie z planem wielkich sceptyków motoryzacyjnych, kolejny raz zjebałem temat. Skoda fabia, niezawodny samochód pierwszego dziesięciolecia milenium, posiadała w swoim serduszku między innymi wadę zastawki. Znaczy rolę zastawki pełni tu wsadzona połowa silnika ze starego modelu z lat 80tych felicji, bo chyba handlarzyk, nie miał najmniejszego pojęcia jak bardziej można klientowi zjebać życie. Oczywiście nie myślę, że cała wina jest po jego stronie. Moim zdaniem jakieś 0,00000000000…. Znaczy w huj zer po przecinku ‰ (promila), Jest też mojej winy. Bo zwykle stać mnie tylko na takich baranów, co po trupach idą, by sto zł zarobić restaurując tani szrot. Kupują totalny złom, nawet po spaleniu. Myślę, że było tak samo z moją skodą.
Zwykle, kupowałem samochód bodaj w totalnej desperacji. Bo był potrzebny na już. Kurwasz, ile to można rzeczy w ten sposób zbagatelizować. Wiem, że wyrachowaniem ode mnie nie pachniało. Do dziś nie pachnie. Nie jestem demonem handlu. Nie potrafię być bezwzględną pizdą. No nie da rady. Pieniądz nie wytłumaczy mi swojej wyższości nad szkodą dla niewinnego człowieka.
Tylko kto jest niewinny? Mam wrażenie, że to właśnie ten oprawca handlarzyk, bo przecież to przez klientów samochody są tak bandycko sprzedawane.
Przytoczę taki przykład z pseudo-komisu na Wawrze, Który się reklamował w swoich ogłoszeniach na olxsie, że ma komis na Bronisława Czecha 104. Tym czasem, jak się okazuje jest to adres karczmy „sielanka Warszawska” Jakoś tak. Jadąc do tego psychopaty, telefonicznie uzupełnia on informacje i kieruje jakieś pół kilometra dalej. Tam na dziko stoją jakieś drewniane budki z rzadko trzeźwym cieciem. Akurat wtedy było trzech króli. więc pewnie koleś wszystkich obalił.
Czułem się tak pewny swoich sił, że postanowiłem najgorszego szrota postawić na koła, myśląc że marka skody nie może być aż tak dojechana. Z wiadomych rzeczy zrobiłem jej podnoszenie szyby lewej, przednią szybę i radio. Po dwóch tygodniach wracając z warszawy zgubiłem dwa litry oleju.
Odezwałem się do Do tego pseudokomisowego patusa i zażądałem pieniędzy. Ten oznajmił, że odda mi tylko 1000 zł, bo mimo mojej prośby wpisał taką wartość samochodu na fakturze. Fakt ten niestety mi uleciał z katastrofalnym skutkiem. Co mogłem zrobić w takiej sytuacji? Naspamowałem gdzie tylko się dało, czego efektem było poznikanie jego ogłoszeń z Internetu. Ciekawostką jest fakt, że jego numer telefonu widniał na olxsie w pewnej aferze, gdzie koleś wystawiał klocki lego, przyjmował kasę i nie wysyłał nic do kupującego. No trochę niegrzeczny ten nasz Patusek.
No nie ważne. Zrobiłem generalny remont u Piotra Ł. w Strzegowie. Starał się z całych sił poskładać ten silnik ale połowa była od Felicji, a góra od fabi. Co mógł, to wykonał. Za 2400 wymienił 1 cylinder, modyfikując go wcześniej , regenerował zawory. Zmieniał uszczelkę, pierścienie i czujnik hamulca. Mam głęboką nadzieję że tak właśnie było. Po tygodniu siadł alternator, bo był masakrycznie zabłocony olejem, tak pozostawionym po naprawie Silnika. Czujnik ciśnienia oleju zaczął się odzywać. Wymieniłem, Jednak nic to nie dało, Ale wystarczyło polutować wtykę. Później jeszcze kupiłem nową cewkę bo na jednym garze coś nie grało. W między czasie padło wspomaganie kierownicy i zaczynał szwankować gaz, który ogarnąłem ale na benzynie coraz gorzej silnik pracował. Akumulator był wzorem dla wszystkich istniejących baterii, póki nie zaczęły się problemy z rozrusznikiem, w który trzeba było stukać by łaskawie zadziałał. Aż w końcu po półtorej roku dolewania płynu chłodniczego ( w sporadycznych przypadkach wody destylowanej) bo gdzieś był cichociemny wyciek, tłoki wciągły całą zawartość płynu. Dosłownie wychlały wszystko. Mechanior nie wziął żadnej odpowiedzialności na siebie. W sumie mam mieszane uczucia co do generalnego remontu, który przeprowadził. Miał pewne trudności i w sumie Traktowałem to jak naprawę po znajomości więc raczej powinienem być u niego potraktowany uczciwie. Nie wiem czy to nie złudne wrażenie. Kontynuując, pierdolneła uszczelka miedziana, pompując płyn chłodniczy do oleju i cylindrów. Nie miałem zamiaru więcej ratować tego samochodu.
Wypatrzyłem zadbaną Vectrę za którą zapłaciłem w końcu 2300zł. Mniej niż za remont silnika w fabi. No i wiadomo, trzeba na początek troszkę w tą vectrę zainwestować. Radio do nabicia i Klima do odkodowania plus 500 złottych by uporządkować sekwęcje, Butlę to chyba przełożę z fabii bo ta obecna chyba jest oszukana. Mimo wymienionych klocków komputer krzyczy do mnie po niemiecku, że wciąż ma z nimi jakiś problem. Reszty niemieckich komunikatów jeszcze nie ogarnąłem. Do tego rejestracja, przegląd i oc. Może w czterech kołach się wyrobię. Troszkę za fabię jeszcze odzyskam. Na glinojeckim szrocie pewnie bym jeszcze musiał dopłacić, ale Płońsk oferuje miń. 500 zł. Ciekaw Jeszcze jestem czy nie sprzedałbym go lepiej na części tak po prostu się ogłaszając. A dlaczego wybrałem vectrę? Bo przede wszystkim relingi na dachu, hak z tyłu i olbrzymi bagażnik mieszczący i potrafiący unieść prawie tonę żwiru:D
Dziś tak króciutko, bo miałem troszkę zachodu z tym samochodem I tworzę równolegle inny materiał, który obiecuję sobie już od trzech lat. Miałem robić go jako film na yt, Bo to wyjątkowo poważny temat. Chociaż teraz to już sam nie wiem. Dotychczasowy laptop może mieć ciężko to ogarnąć, a kasa na nową maszynę poszła na vectrę. Mam nadzieję że odpowiednio dogryzłem oszustowi z komisu na wawerku. A gruz mu w dupę. Trzymajcie się cieplutko i do następnego cześć.
