Szłem łąką, kwiaty pachły wtem usłyszałem sakralno-churalne śpiewy, a z pogodnego nieba opadły intensywne, świetlne promienie, skierowane w moją stronę, na szczęście zanim dotarły na ziemię uskoczyłem w bok. Ścieżka dźwiękowa ucichła z zacięciem jakby ręką zatrzymał płytę winylową A światło wróciło tam skąd przyszło. Po chwili sytuacja powtarza się kilka razy i za piątym razem zdało się usłyszeć zdenerwowany gruby męski głos z charakterystycznym odbiciem estradowym.
-Stój rzesz kurwa w jednym miejscu, bo nie mogę trafić
-Łooo… kurnia – Pomyślałem sobie, A ja sądziłem że trzy kustosze z biedry to taki mały pikuś. A tu taka moc projekcji Dźwiękowej i 5d. W świetle ukazała się biała postać z pierzastymi białymi skrzydłami które nie poruszając się powodowały iż aryjczyk w damskiej koszuli nocnej lewitował nad garażami (obok tej łąki co nią „szłem”). Jego białe bujne loki przypominały to co się gesslerowej do łba przyczepiło. Zalatywało zwisaniem na sznurkach i pedofilem który pyta o drogę.
–Jestem Anioł Gabrysia i przybyłem/
– Gdzie ty masz te głośniki że dajesz takim pogłosem? – Przerwałem
-Jestem /
-A Gabrysia to nie damskie imię? Podobno tam na górze nie lubią gender? – Znów przerwałem.
-Jestem anioł/
-Dobra wiem kim jesteś dajesz dalej – Biała gapa już przewraca oczami
– Przybyłem tu by/
-Czemu masz takie wielkie oczy, eee chyba Józefa wczoraj było. Coś ci powiem nie mieszaj kustosza z ambrozją bo dłużej trzyma/
-Zamilcz! – Z błękitnego czystego nieba uderzył piorun prześlizgując się po moim kręgosłupie i wzdłuż prawej nogi doszło do jego uziemienia.
-Jestem tu by ci przekazać/
-Niesamowita sprawa, atak rwy kulszowej w taki pogodny dzień/
-Doigrałeś się. Niechaj cię dotknie klątwa sraczki rozbryzgowej!- Nagle zrozumiałem co czuje kran po odkręceniu kurka i przerwie w dostawach wody. Na szczęście zwieracze utrzymywały ostatni punkt oporu na granicy wytrzymałości materiału.
-Dobra, już dobra. Będę cicho tylko cofnij lawinę. –wyjęczałem z bordową twarzą. Anioł pstryknął palcami i dolegliwość odeszła oddając jedynie w atmosferę niewinnego piszczącego bączka.
– Słuchaj mnie uważnie bo nie będę powtarzał/
-Jebany, dobry jest – wyszeptałem pod nosem i w tej samej chwili za moimi plecami detonował się soczysty cichacz delikatnie plamiąc odzież wewnętrzną.
-O co ci chodzi przecież nic nie mówię! -Krzyknąłem z przerażeniem w oczach. Drugi raz słyszę pstryknięcie palcami i zamieniam się w słuch.
-Od dziś zakładasz własną stronę i tam przenosisz wszystkie swoje brednie z fejs- dupy.
-Ale dlaczego – zapytałem nieśmiało
-Albowiem zapychasz serwery Microsoftu i spamujesz na mojej osi czasu gdzie niechcący cię wrzuciłem do znajomych. Druga rzecz to czy miałbyś jeszcze z jednego kustosza? Bo mnie strasznie łeb napier/… Boli.
-Sory ale u mnie się nic nie marnuje – Po czym pokazałem mu drogę do Biedry gdzie można zakupić ten zacny trunek, gdzie udała się świetlista postać. W odmętach ciszy jaka nastała po jego odejściu zdało się usłyszeć cichy szept
– Będę ci się przypominać wchodząc do ludzkich umysłów, Masz dwa tygodnie inaczej wróci sraczka.
Następnego dnia byłem przekonany, że to tylko Chaluny ale na stacji pewien kolega zagadał ze mną, że mam pozytywnie posrane teksty i proponował bym założył bloga. Swoją drogą Polecam jego książkę Radosław Kowalski „Znaleźć wyjście” on też prowadzi takiego bloga. Następnego dnia taką propozycję złożyło mi dwoje kolegów z pracy, jeden dzień przerwy i ktoś umieścił wpis na yt że powinienem pisać bloga. Z jednej mańki wydaje mi się, że pisanie bloga jest w pewien sposób zobowiązujące do bieżącej częstotliwości co nie specjalnie wpłynie na jakość moich porąbanych wywodów, ale zapowiedź możliwej katastrofy jelitowej ruszyła mnie w kierunku tworzenia mojej pierwszej strony. Będzie ona i tak publikowana na FB tyle, że jako odnośnik do tego bloga. W tej chwili Stworzyłem archiwum z fejsa. Niedługo przeniosę tam wszystkie stare posty. Mam zamiar jeszcze stworzyć taki Kącik dla trolla czy zbiorowa książkę zażaleń. Bardziej lub mniej skatalogowaną, gdzie będzie można wyrazić publicznie opinię o nie fachowej pracy mechaników, księży, lekarzy, czy milicjantów oraz innych pseudo-specjalistów. Będzie tam można obronić kogoś lub przyznać rację w sposób cywilizowany bez linczu, przesadnych wyzwisk i opłacanych opinii Będzie to jedyne poważne miejsce na stronie, chwilowo zrobiłem tam miejsce na wasze sugestie co do strony. To moja pierwsza strona której tworzenia uczę się dopiero od dwóch tygodni więc nie wykluczam, że jest tu wiele błędów. Nie krępujcie się, krytyka jest bardzo potrzebnym zjawiskiem. Zapraszam na stronę główną gdzie jest trochę treści o samym blogu o mnie oraz regulamin i odnośniki do całej reszty. Miłej zabawy 😀