Czytał sam psychodeliczny stolarz
Poznałem ją w Koziebrodach. Głupia sprawa Bo byłem już zaobrączkowany od roku, mieliśmy psa fokusa, wciśniętego nam trochę przez siłę jak zabawkę która nie pasowała do salonów. Mało brakowało a by dostała ksywę Nafta. Tak jakby były szwagier tak na nią mówił. Ale to temat rzeka, bo sam płynął jak Wisła do Bałtyku. Nie to co ja, nie?
Była słodka, szczupła i miała włosy na plecach, od razu chwyciła mnie za serce. Zwłaszcza, jak słyszałem że wszystkie samce na wsi ją ruchały. Mówię, chodź Iza do mnie na chatę dam ci pomidorówki z makaronem.
Ona na to poleciała. Wpierdalała tą pomidorówkę jak małpa kit. Dziś paryżanka ma już inne wymagania. Trzeba jej karmę z biedronki kupować.
He he he he…. Gratuluję osobom które do końca myślały że to chodzi o człowieka. Nie, mówię o kundelku płci babskiej.
Imię Iza powstało z głupiej pomyłki, Jednak mimo wszystko i tak do niej pasowało. Myślałem że „easy” znaczy „izi” to to samo co chyba szybki. Niestety myliłem się. Easy to znaczy łatwy. Co nie odbiegało od jej charakteru. Prościej oczywiście było wymawiać Iza i tak zostało. Nie chodziło tu o żonę mojego byłego szefa o tym samym imieniu. Nie jestem aż tak wredny 😀 Uznajmy że to był wypadek.
No i właśnie po siedmiu latach naszej wspólnej egzystencji ta łatwość ją zgubiła. Już kilka razy przeganiałem z podwórka niechcianych kawalerów. Jeden jak pamiętam był tak paskudny, że wyglądał jak dwie porcje obornika z wideł.
Gdy go goniłem, on ostatkiem sił ciągnął tą swoją zagrzybioną sierść po podwórku dysząc ze zmęczenia, aż w końcu miałem nogę rozpędzoną w jego dupę. W ostatniej chwili zrobiło mi się go żal. Jakby w ułamku sekundy kiedy noga już ruszyła z totalnym wkurwem, nagle pomyślałem jakie on może mieć smutne życie skoro tak wygląda. Moja noga zwolniła na tyle by nie zrobić mu krzywdy, on delikatnie podskoczył i się obejrzał. W jego wzroku było widać takie wyraźne zdanie – „dziękuję. Do zobaczenia jutro”.
Problem niechcianych kawalerów ciągnął się latami, dzięki czemu miałem od czasu do czasu okazję troszkę pobiegać.
Dwa razy już zrobiłem z siebie totalnego sadystę na Fejs-Dupie żeby ludzie bali się wypuszczać swoje psy poza podwórko, gdyż jakiś sadysta pragnie je rozjechać srebrną vectrą.
Widać nie docierało. Czasem to były ładne, zadbane pieski i nawet dały się pogłaskać. Jednak istniało wciąż ryzyko że będę miał przez to kilka psów więcej z nie do końca rozpoznanym ojcem.
Postanowiłem subtelnie poinformować sąsiadów, iż moja suczka ma cieczkę. Napisałem, że będę strzelał z wiatrówki do intruzów i zakopię ich głęboko pod ziemią. Musiałbym pewnie ładny cmentarz zrobić za chlewkiem. Było tych psów od groma.
W zasadzie wszystkie kurduple z okolicy, które mieściły się między elementami płotu. Jednemu nawet zrobiłem zdjęcie.
Nie spodziewałem się, że mimo nikłych statystyk prowadzonych przez fejs-psiutę, realne zasięgi moich postów są dużo większe. W momencie kiedy post miał przez cały dzień tylko jedno wyświetlenie, dało się zaobserwować dziwne zjawisko.
To wyglądało jakby jeden sąsiad biegał od podwórka do podwórka i wykrzykiwał, że psychodeliczny szaleje z wiatrówką. No bo skąd by się dowiedzieli?
Zwykle można podobną sytuację zastać tuż przed sylwestrem. W obawie przed hukiem petard.
Tego dnia coś wisiało w powietrzu. Wszystkie psy pozamykały się w budach od środka. Po ulicach przelatywały gazety i pustynne krzaki. W sieci nastała cisza przed burzą. Jedna osoba zdobyła się na odwagę komentując mój zamiar strzelania do gwałcicieli ośmioletniej Izy.
„Nie życzę Ci, żeby ktoś zgłosił Twój post, albo jeszcze gorzej- czyli na POLICJĘ”.
Mi już się w głowie ułożył pewien obraz tej afery.Już widzę te relacje w TVP „Ten bandyta groził mojemu pimpusiowi,a on by przecież muchy nie skrzywdził”.
Ta!? pimpuś!? A co on robił w mojej suce szóstego kwietnia 2021r. O siódmej trzydzieści osiem? Penetrował lochy? Czy jego matka wie co on odpierdala w biały dzień od samego rana? Dlaczego się wymyka z domu?
Ciekaw jestem jakby wyglądały zeznania takiego opiekuna?
„Azor wyszedł z podwórka o siódmej rano. Wyszczekał tylko że idzie coś zaruchać z kolegami na mieście i zaraz wraca. Inne psy wróciły a on jescze nie”
Najgorsze jest to, że Fokus (mój drugi pies) patrzył na to i chyba głaskał niemca.
Oczywiście nic bym tym pieskom nie zrobił. Nie jestem takim skurwysynem. Najwyżej je delikatnie pogonię albo sprzedam kamienia wielkości pięści 😀
Podobnie jak Ojciec powinien sprawować opiekę i być odpowiedzialnym za swoje dzieci, tak sytuacja ma się również do psów.
Właściciele tych sierściuchów powinni odpowiadać karnie za zbiorowy gwałt.Mój Fokus nie gwałci nie winnych suczek po sąsiedzku.
Prawdopodobnie w wyniku ruchania mojej suki przez nie odpowiedzialnych właścicieli za pomocą ich psów, nastąpiło pogorszenie jej zdrowia.
Z początku myślałem,że w związku z ostatnim postem na ten temat, jakiś Tajemniczy mściciel i niepoczytalny właściciel potencjalnego pimpka, ofiary pocisku z mojej wiatrówki grasuje po okolicy i truje obce suki.
Jednak szybko odpuściłem tą opcję, ponieważ nie dostrzegłem ostatnio żadnego debila w pelerynie i masce pod moim płotem. Mogła to być troszkę dziwna sytuacja.
-Chodź tu ty mały piesku, chcesz cukierka? A zobacz co mam pod płaszczem.
He he he…. Nieee… takich osobników można raczej tylko pod przedszkolem zobaczyć 😀
Iza odzyskała na dwa, trzy dni siły więc pomyślałem, że oprócz nie chcianych kawalerów przeleciała ją również krótka jelitówka. Myślałem, że siemię lniane całkowicie załatwiło sprawę.
Po trzech dniach jednak dolegliwości wróciły. W życiu nie widziałem tak smutnej Izy. Wiecznie rozbiegany pocieszny i absorbujący pupil wyglądał jakby mu odcięli dostęp do strony psychodelicznystolarz.pl. Opuszczone uszy, ogon, zgarbiona postawa, przestała jeść. Nawet woda była dla niej trudna do przełknięcia. Sytuacja wymagała interwencji weterynarza. To nie była zwykła niestrawność. Najbardziej podejrzewałem otrucie. Mimo to, sądziłem że skończy się na jednej wizycie, dwóch zastrzykach i powrocie do domu.
Polecona mi przychodnia w Ciechanowie „Gallus” po wnikliwszych badaniach zdiagnozowała jakiś poważny stan zapalny dróg rodnych. Gdzieś przy macicy zbierała się krew która nie miała dostatecznego ujścia naciskając na wszystkie narządy w tym miejscu.
Konieczna była szybka decyzja czy zgadzam się na operację. Bez niej, Dawali suczce max tydzień życia, w bólach. Ścisnęło mi gardło. Ona Mieszka z nami już z siedem lat.
To jest pełnoprawny członek rodziny i chociaż tego nie usłyszałem od pani weterynarz wiedziałem, że stoję przed wyborem albo ją uratujemy i zabulimy w cholerę piniędzy przy i tak już trudnej sytuacji materialnej albo skorzystam z możliwości humanitarnego uśpienia by się nie męczyła.
Czujecie ten poziom moralnego dylematu? Skazali byście członka rodziny czy bliskiego przyjaciela na śmierć z powodu braku pieniędzy?
To znaczy ja wiem, że są tacy ludzie zacierający ręce na dziadka który już spisał testament, na małżonka którego druga połowa majątku jest kuszącą ceną za jego zniknięcie, na sąsiada który ma psa i przychodzi do mojej suki z cukierkami czy na Rafałka któremu rozjebałem futrynę….
Pytanie oczywiście nie jest skierowane do szpitalnej bezpieki medycznej i każdego stołka wyżej. Oni tam podejmują decyzje jak na poczcie – spod stempla jak w czołówce „Reksia” – Covi, covid, covid, covid, civid, cowid. Zdrowy…, covid, covid…. Albo selekcjoner przy rozładunku Żydów w Oświęcimiu.
O! Rolnicy, oni to mają wyjebane. U nich wszystko idzie pod nóż. Kaczka, kura, świnka, Krowa, szwagier…. Właśnie przez takich ludzi celowo nie podaję kwoty jaką dałem za operację Izy, jej nocleg, badania kroplówki, kołnież ochronny, antybiotyki i inne leki. Żeby ich wkurwić.
-Jak to? Piniędzy nie mają a psa ratują?
A czy ja wyglądam jak pogotowie?
-Pogotowie ratunkowe słucham
-Dzień dobry nazywam się Henryk Przewiało Ja chciałem zgłosić, że pod garażami umiera milicjant, Wybełkotał że ma na imię Waldek. Chyba jest najebany.
-Zgodzi się na covida?
-Nie wiem nie znam go
-Panie, nie zawracaj nam dupy. Niech zdycha tam gdzie leży my tu pieniędzy na Naszych ludzi nie mamy a pan chce psa ratować. Dowidzenia.
No cóż, podpisałem wszystkie papiery i pożegnałem się z Izą. Zapewniali mnie że ryzyko jest, ale suczka jest na prawdę w dobrych rękach. Właśnie teraz kiedy piszę ten tekst, ona leży na stole operacyjnym. I dokończę go kiedy już wróci do domu. Mam nadzieją że wszystko pójdzie dobrze.
Pytałem się tej pani weterynarz czy to możliwe (ba, mi to się wydawało oczywiste), że to sprawka obcych penetratorów. Odpowiedziała że to możliwe ale czasem suczki tak mają przez zaburzenia hormonalne, albo jakąś złośliwą bakterię.
Myślę, że już wiem skąd taka bakteria mogła się tam wziąć. Po prostu właściciele, którzy dymali moją sukę za pomocą swoich psów nie polerowali im berła. Te z brudnymi kutachami penetrowali jedną dziurkę.
No chyba, że któryś się pomylił. Tam był taki tłok 😀 Pociesza mnie tylko to, że teraz każdy z nich ma tą bakterię. Oprócz tego co słuchał rege, bo on nie dymał Izy, tylko kolegę 😀 CDN…
Ok. Już jesteśmy Iza dostała śmieszny fartuszek, ale w ładnym kolorze. Przez dziesięć dni nie może zamoczyć rany, lizać jej , zabrudzić, forsować. Wiozłem Ją samochodem jak jajko na masce. Nawet dała się zapiąć w pasy i grzecznie siedziała całą drogę
A wiecie co zrobił fokus? Jak tylko przekroczyłem z nią próg drzwi wejściowych Dupa żółtego psa zamanifestowała swoją odrębność. Ona tańczyła tył przód, a reszta psa nie. Stąd wiem, że fokus muzykę taneczną ma w, dupie. Albo po prostu Iza rozsiewała wciąż te swoje hormony cieczki. Jak ją tylko położyłem na swoim kocu, to ten żółty świntuch zaraz poleciał penetrować wszystko jęzorem.
Hola! Gdzie z tym ryjem. Nie macie pojęcia jaki zaciekły może być cztero-kilogramowy piesek napalony na ruchanie. Musiałem Izie zrobić posłanie ze starych kurtek w naszej sypialni, podczas gdy tamten zboczeniec mało drzwi z futryną nie wyważył.
Myślę że już wszystko będzie dobrze. Trzeba tylko pilnować dzieci by nie podchodziły do niej. Jutro jadę na pierwszą kontrol . Niestety kolejny wydatek, ale trzeba to przyznać, że Przychodnia zajęła się swoją pacjentką profesjonalnie.
Tak właśnie powinien zajmować się pacjentem nasz NFZ. W środowisku weterynarzy przynajmniej się najpierw pytają czy humanitarnie uśpić cierpiące zwierzę.
A lekarze? Doszedłem do wniosku, że kiedy tym razem porządnie zachoruję lub ulegnę wypadkowi to biorę portwel i jadę do Gallusa.
Tam bez kolejek i covida otrzymam godną opiekę. A rachunek wyślę do zusu.
Trzymajcie się ciepło, zróbcie tak samo i do usłyszenia.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy przychodni Gallus z Ciechanowa za uratowanie życia Izie. Na samym wejściu rzuca się w oczy profesjonalizm tego miejsca. Tam w poczekalni pierwszy raz W życiu widziałem chomika po amputacji łapki.
Podejrzewam że sam zabieg, kosztował ze cztery razy więcej niż ten gryzoń. A jednak, ktoś się tym zajmuje. Pozdrawiam serdecznie.
A zapomiałbym, iza bardzo przeprasza, że nasikała na wycieraczkę
Dziękuję też wszystkim dobrym ludziom którzy złożyli się na leczenie Izy. Gdyby nie wy było by nam ciężko przeżyć kolejny miesiąc, Ponieważ nawet przez myśl nam nie przeszło by Izę uśpić.